Marcelina Tatarynowicz - Bajka z Wróżką
Moja babcia opowiadała mi różne bajki i opowieści. Często zaczynała od tego, że bajka potrzebuje otulenia ciepłym kocem jak dobrymi bezpiecznymi ramionami, które pomogą ukoić, uspokoić, utulić, ulżyć. Gdy nie ma pod ręką koca, chusty, czegoś co otula, to może obok są bezpieczne ramiona, mogą być też te pluszowe. Pluszowe ramiona maskotki, która tak dobrze rozumie i dużo wie…i może teraz i za chwilę możesz sprawdzić jak to jest, kiedy pozwalasz sobie na takie otulenie, przytulenie.
Możesz poczuć jak oddychasz, jak porusza się Twoja klatka piersiowa i jednocześnie możesz wyobrazić sobie jak trzymasz w swoich dłoniach kubek gorącej, słodkiej herbaty, albo kakao, a może pysznego bulionu. I pewnie dobrze wiesz jak to jest wdychać nosem na raz i dwa te ciepłe aromaty z kubka, a potem dmuchać na trzy, cztery, pięć, sześć do zawartości kubka, chcąc szybciej ostudzić i poczuć w ustach pyszne smaki, bez oparzenia języka. To jeszcze raz wciągnij nosem smakowity zapach z kubka i wydmuchaj ustami. Wdychaj nosem na raz, dwa i wydychaj ustami/dmuchaj na trzy, cztery, pięć, sześć. Właśnie tak i jeszcze raz, liczymy raz, dwa i trzy, cztery, pięć, sześć.
Gdy zawartość kubka ma już odpowiednią temperaturę, to możesz sobie wyobrazić jak smakujesz jego zawartość, jak to przyjemnie jest poczuć w ustach te znane i bezpieczne smaki, poczuć jak kojące ciepło rozlewa się po całym Twoim ciele, najpierw jest w ustach, na języku, w gardle… potem przez klatkę piersiową płynie do brzuszka, a stamtąd do jednej ręki aż po końce palców i to ciepło płynie też do drugiej ręki aż po końce palców, a później jeszcze wypełnia jedną nogę aż po końce palców i drugą nogę też po same końce palców i gdy czujesz to opatulenie i miłe ciepło albo już za chwilę poczujesz, możesz posłuchać historii o Lilii.
Lilia mieszkała w miejscu, które dobrze znała. Mieszkała tam z rodzicami i rodzeństwem, mamą, tatą, bratem i siostrą. Była starsza od swojego rodzeństwa i czasem lubiła się bawić z maluchami, a czasem wcale nie. Czasem Lilia brała swoje lalki i bawiła się nimi, przebierała, czesała, bawiła się w przeróżne zabawy, odgrywała historie, raz lalki były księżniczkami, raz domownikami: mamą, córką i była też zabawa we wróżki.
Dziewczynka wyobrażała sobie wspaniałe przygody, brała kartkę papieru i malowała kolorowe skrzydła, które potem przyczepiała lalkowróżkom. Szczególnie ukochała sobie wróżkę Iskierkę. W takich momentach czas szybko płynął i zawsze było go za mało na zabawę. Iskierka pokonywała różne trudności i wychodziła z nich zwycięsko, siejąc z osypanych brokatem skrzydełek iskierki dobra, drobiny szczęścia i spokoju, wszędzie tam, gdzie właśnie się pojawiła. Lilia wyobrażała sobie talizman jakim w jednej z zabaw obdarzyła ją Iskierka, talizman, który mógł zasiewać w jej sercu połyskujące drobinki spokoju, szczęścia i dobra. Zawsze kiedy będzie w potrzebie, kiedy będzie potrzebować siły, spokoju. I to ona, Lilia, ma wybór kiedy chce poczuć moc talizmanu, kiedy chce go użyć.
Pewnego dnia, dnia całkiem podobnego do tych, wszystkich wczoraj i przedwczoraj, Lilia miała zamiar pójść się bawić swoimi lalkami, ale wtedy wydarzyło się coś zupełnie innego niż to co znała. Do jej uszu dochodziły różne dźwięki i chociaż były obce, nowe od razu wiedziała, że ich nie lubi, że dźwięki te mają w sobie niebezpieczny pomruk. Lilia patrzyła na rodziców i pierwszy raz widziała, że i oni zaskoczeni nowymi dźwiękami zachowują się inaczej niż zawsze. Wszystko czym byli zajęci przestało być ważne, rodzice mówili, że trzeba się ukryć i uciekać.
Czasu było tak mało, że nie zdążyli zapakować swoich rzeczy. Te grzmiąco, warcząco, wyjące dźwięki wygoniły ich z domu. Rodzina się kryła, byli razem, mocno ściskali się za ręce. Razem uciekali zostawiając za sobą grzmiące hukiem odgłosy, coraz dalej i dalej. I trudno powiedzieć ile to trwało, ale wreszcie po długiej podróży, po wielu godzinach drogi Lilia z rodzicami i rodzeństwem trafiła do miejsca, gdzie byli ludzie, którzy mówili w niezrozumiały dla niej sposób, grzmiące bardzo głośne dźwięki zostały daleko za nimi, wszystko było trochę inne, ale też trochę podobne do czasu, który znała z przed tych czasów niepokojących dźwięków.
Na samo wspomnienie o nich Lilia czuła jak kuli się w sobie, zastyga i czuła, że przy jej boku oprócz rodziny jest też Strach z szeroko otwartymi oczami, który widział i słyszał wszystko tak jak i ona. Chociaż trochę za bardzo się rozpychał, zabraniał jej spać, to wiedziała, że jakoś z nim trwa, a on z nią. Minął jeden dzień i kolejny i następny. Lilia kładła się spać do łóżka w całkiem nowym miejscu i tęskniła za swoim domem. Obok łóżka siadał Strach z szeroko otwartymi oczami i nie pozwalał zamykać dziewczynce oczu do snu.
Któregoś dnia Lilia wyszła z rodzicami i rodzeństwem na dwór. Miło było poczuć świeże, rześkie powietrze. Dziewczynka przyglądała się nowemu miejscu i z ulgą zauważyła kawałek trawnika, który był podobny do tego koło jej domu. Trawa wyglądała jak trawa, a słońce świeciło tak jak słońce potrafi świecić w rześki dzień, takie słońce też znała. I pierwszy raz od tylu dni Lilia lekko się uśmiechnęła, wyciągnęła buzię w kierunku słońca, zmrużyła oczy, poczuła ciepło na policzkach i delikatnie owiewający ją wiatr, poczuła jak jej stopy opierają się o ziemię, jak to jest gdy stopy są wsparte o podłoże i czują to wsparcie…
Gdy tak stała czując podłoże pod stopami, stało się coś całkowicie niespodziewanego, na piersi dziewczynki usiadł piękny kolorowy motyl i zaczął trzepotać swoimi motylimi skrzydłami, to trzepotanie trochę przypominało chwilę gdy wraz z dawno niewidzianym przyjacielem wpadacie sobie w ramiona i serdecznie się poklepujecie ( tu za Emotion Aid® wykonaj z dzieckiem „uścisk motyla” , jeżeli siedzi na Twoich kolanach to za pierwszym razem możesz złapać dziecka ręce i poprowadzić ich ruch, możesz też wykonywać ruch siedząc obok dziecka tak aby Ciebie naśladowało, skrzyżuj ręce na wysokości klatki piersiowej tak jakby usiadł na tobie motyl i otwartymi dłońmi oklepuj naprzemiennie swoje ramiona odliczając 25 razy, świetnie weź głęboki oddech, jeszcze jeden i ponownie wykonaj ćwiczenie, teraz możesz czytać dalej opowieść).
I gdy tak motyl trzepotał skrzydełkami, Lilia zauważyła, że kolorowe skrzydełka są jej znane, że już je widziała. Jak to możliwe, zastanawiała się dziewczynka przyglądając się skrzydełkom … Ciekawe, że z chwilą gdy rozpoznała motyle skrzydła, okazało się, że to były skrzydełka jej ulubionej wróżki Iskierki. Dziewczynka przyglądała się kolorom na skrzydełkach, kształtom w jakie te kolory się układały, jak połyskiwały w świetle słońca i wtedy usłyszała jak motyl szepcze do niej… „pamiętaj Lilio o talizmanie, który Ci dałam, jeżeli gdzieś Ci się zapodział to poszukaj go w oddechu, tam go znajdziesz”.
Tego wieczora, gdy dziewczynka położyła się do snu, tak jak ostatnio często to bywało zaraz za nią do pokoju przydreptał Strach, który nie pozwalał zasnąć, który przypominał dźwięki od których trzeba było uciec. Jednak tym razem Lilia szybko przypomniała sobie słowa Iskierki o talizmanie i o oddechu, i nie do końca wiedząc dlaczego położyła jedną rękę na swojej klatce piersiowej a drugą na brzuchu, a Ty możesz zrobić to z nią właśnie teraz, jedna dłoń na klatce piersiowej, druga na brzuchu, poczuj i zauważ.
Lilia wzięła jeden oddech, z uwagą obserwując co się wydarzy i drugi oddech i trzeci …i nie wiem, w którym to momencie poczuła jak talizman wróżki rozświetla się wokół jej serca, skrzące się iskierki, drobinki przysiadają na jej policzkach, wskakują do myśli i do brzucha i z każdą kolejną chwilą czuje spokój, czuje ukojenie, rozluźnienie, a zadziwiony Strach wystawił swoje łapki, żeby też pochwycić to coś błyszczące i kojące, a gdy to zrobił poczuł, że tej nocy i kolejnej też może przymknąć oczy. Lilia też to poczuła, poczuła jakie to miłe gdy górna powieka styka się z dolną, a dolna z górną, jakie to miłe spotkać we śnie Iskierkę, podziękować jej serdecznie i móc, tak jak to było kiedyś, malować przyjemną senną opowieść, używając kolorów, słysząc radosne, spokojne dźwięki. Jak dobrze tak we śnie odpoczywać i nabierać sił, by więcej móc.
Rano wyspana dziewczynka położyła dłoń na miejscu, gdzie za oddechem skrywał się jej talizman. Zawsze może po niego sięgnąć, wystarczy położyć rękę i wziąć oddech. Dobrze w każdej chwili, gdy to potrzebne korzystać ze swojego talizmanu, patrzeć jak rozsiewa swoje iskierki i czuć kojący spokój. Rozpoczął się nowy dzień. Wszyscy: mama, tata, Lilia, siostra, brat zauważyli, że coś się zmieniło, i chociaż to było trudne do nazwania, to było to dobre i potrzebne. A Lilia poprosiła mamę o coś do malowania i każdego dnia malowała piękne ciepłe obrazy ze swoich snów, Iskierkę, talizman jego rozsiewane połyskliwe drobinki, a każda z nich to nowa opowieść i może kiedyś którąś usłyszysz, a może którąś opowiesz, a może poczujesz w swoim sercu, w swoim brzuchu, w swoich myślach, a może wyśnisz i gdy rano w łóżku przeciągniesz się, otworzysz oczy to będziesz wiedzieć, że coś zyskałaś, coś co przynosi Spokój.
A gdybyś chciała się dowiedzieć co się stało ze Strachem,bo przecież zyskał tyle wolnego czasu… Strach postanowił podzielić się tym, co świetnie robi i zaczął prowadzić lekcje z szerokiego otwierania oczu… nawet trafiło mu się kilku zdolnych uczniów, którzy bardzo chcieli się tego nauczyć takich jak Ekscytacja, Entuzjazm, Zaciekawienie.
Tak kończy się nasza bajka po to żebyś z Zaciekawieniem i szeroko otwartymi oczami ruszała na spotkanie z kolejnym, kolorami malowanym, błogim snem.
MARCELINA TATARYNOWICZ
psycholog, psychoterapeuta, trener programów profilaktycznych, animator profilaktyki środowiskowej. Superwizantka Polskiego Instytutu Ericksonowskiego.